Lęk a strach – jak rozumieć je poprzez nurt ISTDP
Wyodrębnianie lęku od strachu nie jest zbyt częstą praktyką w nurcie ISTDP. A jednak te dwa stany funkcjonują odrębnie w mózgu. Zazwyczaj zajmujemy się takimi emocjami, jak wściekłość, wina, żal, czy zraniona miłość. Te wszystkie emocje są jednak przykryte lękiem. System strachu jest związany z przetrwaniem, lęk zaś z systemem więzi, inaczej mówiąc, z przywiązaniem. Prekursorką implementacji strachu do ISTDP jest Monica Urru.
Jak odróżnić strach od lęku
W narracji ISTDP strach jest rozumiany jako uczucie, a nie reakcja blokująca doświadczenie uczuć. Jednakże lęk nie jest uczuciem, jest sposobem radzenia sobie z zagrażającymi emocjami.
W kontekście fizjologicznego doświadczenia lęk i strach się nie różnią. Można je jednak różnicować. Strach to jedno z uczuć, które pomaga w eksploracji, tworzy skłonność do projekcji, może uniemożliwiać tworzenie się sojuszu terapeutycznego; ma pierwszeństwo w przetwarzaniu emocji nad innymi, ponieważ zaburza poczucie bezpieczeństwa.
System strachu jest bardziej całościowy, intensywny, trudny do modyfikacji i regulacji. Objawy są bardziej nasilone, intensywne i ciągle obecne. Pacjent jest czujny, gotowy do obrony lub ucieczki, zmobilizowany, ciągle obserwuje otoczenie, poszukuje potencjalnych zagrożeń, zapamiętuje z pozoru nieistotne szczegóły (np. droga wyjścia z budynku, w którym coś wywołało w nim emocję strachu). Jego umysł magazynuje te dane, przygotowując się na zagrożenie.
Do uzewnętrznienia strachu poprzez określone zachowania, dochodzą również objawy somatyczne. Są to na przykład bóle żołądka, odczucia w skórze, duszności. Wzrasta również poziom neuroprzekaźników: adrenaliny i noradrenaliny mobilizujące do działania (walki, obrony, ucieczki)
Objawy lęku są bardzo zbliżone, jednak są one mniej intensywne. Lęk pobudza w mniejszym stopniu, jednak utrzymuje się w organizmie dłużej niż strach.
Gdyby te dwie emocje przyrównać do żywiołów, to można powiedzieć, że strach jest jak ogień – szybko się rozpala, jest intensywny, jednak stosunkowo szybko gaśnie. Lęk bardziej przypomina wodę nad brzegiem. Cichy, cierpliwy, nie ujawnia się tak gwałtownie, mimo że jest równie silny.
Powróćmy na chwilę do mechanizmu projekcji. Jej aktywatorem jest strach. Pacjent wchodząc do gabinetu, czuje jakby wewnątrz czekała na niego osoba wrogo nastawiona, chcąca wręcz zrobić mu krzywdę.
Jak sobie najskuteczniej poradzić z tym mechanizmem? Samo dezaktywowanie projekcji jest niewystarczające. Początkowo należy zatroszczyć się o sam strach. Kluczowym działaniem jest wytworzenie na początku systemu bezpieczeństwa u pacjenta po to, aby zaczął się czuć swobodnie i bezpiecznie. W sytuacji, gdy w pacjencie zaczynają działać mechanizmy obronne, wówczas ma problem z odróżnieniem rzeczywistości od wytworów swojej głowy (najczęściej są to wspomnienia z przeszłości). Bodziec wywołujący strach istnieje tylko w przeszłości, nigdy nie w teraźniejszości. Pacjent często w takich sytuacjach doświadcza strachu na poziomie ciała. Może wywoływać to pewna historia, czy też obraz w przeszłości zakodowany w ciele. Wspomnienia te nie są jednak nigdy spójną całością. Często są wyrywkowe, pacjent pamięta je poprzez pojedyncze bodźce, doświadczenia (obraz, zapach).
Jak pracować ze strachem
Próba eksplorowania innych uczuć, kiedy zaktywizowany jest strach, nie ma sensu – pacjent przestaje widzieć rzeczywistość. W jej miejsce ukazują się wydarzenia z przeszłości. To je zaczyna traktować jak namacalną teraźniejszość. Dlatego tak ważne jest, by nauczyć się prawidłowo reagować na strach u pacjenta, bo często jest to pierwsza emocja, z którą przychodzi nam się zmierzyć podczas terapii. Bez tego może nie być możliwe pójście dalej.
Początkowo, ważna jest praca w kierunku obniżenia aktywności strachu i sposobów pacjenta na radzenie sobie z nim (najczęściej jest to chęć ucieczki, walki lub zastygnięcie). Należy więc przywrócić go do rzeczywistości. Najskuteczniej jest zrobić to przy pomocy zmysłów. Zwrócić uwagę pacjenta na to, co obecnie widzi, czuje, słyszy. W ten sposób utrzymujemy pacjenta w stanie bezpieczeństwa. Zapraszamy pacjenta do eksplorowania miejsca poprzez doświadczenie cielesne na bazie zmysłów, to uruchamia korę przedczołową i przywraca pacjenta do rzeczywistości. Warto spytać go, co w tym momencie postrzega jako niebezpieczne, co mu może zagrażać w tej sytuacji.
Kolejnym etapem, po zbudowanie przynajmniej fragmentarycznego poczucia bezpieczeństwa, jest udanie się, wspólnie z pacjentem, do niebezpiecznego miejsca w przeszłości. Dajemy mu możliwość przeżycia tego, co się wtedy w nim działo. Różnica polega na tym, że tym razem to nie wspomnienie ma kontrolę nad nim, lecz pacjent przejmuje tę kontrolę i sam decyduje, żeby wrócić do wspomnienia związanego ze strachem. Budujemy wówczas zdolność pacjenta do czucia się bezpiecznie w relacji tu i teraz i wspólnego doświadczania niebezpieczeństwa tam w przeszłości oraz do przepracowania strachu.
Ostatnim etapem jest stworzenie mapy bezpiecznego miejsca. Znalezienie z pacjentem sytuacji bądź miejsca, w którym czuje się bezpiecznie. Wspólnie tworzymy bank bezpiecznych wspomnień.
Umysł uczy się w ten sposób zapamiętywać sytuacje bezpieczne. Rozpoznaje dzięki temu, jak czuje się ciało w takim miejscu.
W tym miejscu proponujemy pacjentowi ćwiczenie mentalne, polegające na zwracaniu uwagi na wszystkie momenty, gdy pacjent czuje się bezpiecznie. Kiedy utrwali je sobie w umyśle, to w sytuacjach, gdy strach powróci, będzie mógł je sobie przywoływać i w ten sposób lepiej sobie radzić ze strachem w teraźniejszości.
Kolejnym ćwiczeniem są techniki oddechowe niezwykle istotne w procesie samoregulacji Jest to narzędzie, które pomaga nam w dbaniu o równowagę między układem współczulnym (wdech) a przywspółczulnym (wydech).
Celem, etapem pracy ze strachem jest możliwość nawiązywania innego rodzaju relacji z pacjentem, opartej na tu i teraz. Dlatego też w celu uzyskania najlepszych efektów terapii, warto wiedzieć jak pracować ze strachem i potrafić szybko na niego reagować.
Zuzanna Kochanowicz (Zespół Sentio)
Powyższy artykuł jest tylko namiastką obszernego tematu i amatorską próbą opisania w pigułce lat doświadczeń, przebytych szkoleń, badań i praktyki prekursorki teorii lęku i strachu w tym ujęciu – Monici Urru. Psychoterapeutka we współpracy z naszym Instytutem stworzyła szkolenie, które przyda się każdemu terapeucie w pracy z pacjentem.
Link do filmu szkoleniowego:
Jeśli jesteś dodatkowo zainteresowana/y nurtem ISTDP, to zachęcamy do zapoznania się z cyklem szkoleń, który obecnie organizujemy i który również jest prowadzony przez wszechstronną Monicę Urru. Tematyka szkolenia: „Adaptacja z perspektywy neuronauki – Zintegrowane podejście w pracy ze złożoną traumą”.
Dowiedz się więcej: